Pierwsze spotkanie w 2012 roku, otwierające trzecią dekadę istnienia Korporacji, złamało nasze tradycyjne przyzwyczajenia. Po pierwsze, odbyło się w styczniu, który był zwykle zarezerwowany na bal, ale w tym roku bal jest w lutym, w dodatku nie w pierwszą a w drugą środę miesiąca. Po drugie, odbyło się w nowym budynku SGH na rogu ul.Madalińskiego i Alei Niepodległości, co wprowadza chyba sympatyczne urozmaicenie. Będziemy się starali jeszcze nie raz pozytywnie Was zaskoczyć.
Gościem Honorowym był Andrzej Lubowski, absolwent naszego Wydziału (rocznik 1971), który od 30 lat mieszka w USA, ale coraz częściej bywa w kraju, gdzie publikuje swoje artykuły (w „Gazecie Wyborczej”, „Polityce”, „Newsweeku”) oraz wydaje książki, w tym ostatnią o Zbigniewie Brzezińskim, jako że po okresie piastowania kierowniczych stanowisk w sektorze finansowym Ameryki, nie zerwał z poprzednim zawodem publicysty.
Na spotkaniu Andrzej Lubowski opowiedział trochę o swojej amerykańskiej karierze. Interesowało nas przede wszystkim, jak to było możliwe, że absolwent naszego Wydziału pracował na tak wysokich stanowiskach i to w instytucjach finansowych „w paszczy lwa”. Wiedza uzyskana na naszym Wydziale – wyjaśniał – w zasadzie wystarcza do pracy w amerykańskich firmach – po jej uzupełnieniu w takich dziedzinie jak finanse czy rynek kredytów hipotecznych. Natomiast do wysokich stanowisk potrzebna jest wiarygodność, a tę zdobył studiując w Berkeley, Stanfordzie i Harvardzie dzięki przyznanemu kilka razy stypendium Fulbrighta.
Głównym tematem spotkania był jednak bohater książki Zbigniew Brzeziński. Jest to postać niezwykła. Profesor, doradca 6 prezydentów, obdarzony przenikliwym umysłem, posługujący się chirurgicznie precyzyjnym językiem, również polskim, chociaż spędził w kraju tylko 3 lata jako chłopak przed wojną. Autor wielu książek i artykułów. Wzbudzający skrajne emocje – od uwielbienia po silną niechęć, wręcz nienawiść. Chociaż przestał pełnić funkcje rządowe 25 lat temu, w Chinach jest witany jak głowa państwa z udziałem kompanii honorowej. W Moskwie uważany za wroga publicznego nr. 1, nie bez pewnych racji, stąd podtytuł książki „człowiek który podminował Kreml”. Posiada małą odporność na głupotę. Potrafił w czasie wywiadu na żywo powiedzieć dziennikarzowi: nie mam o czym z Panem rozmawiać, bo Pan się nie orientuje. Wszystko to, a także wgląd w tworzenie polityki zagranicznej było nie było głównego mocarstwa światowego znajdziecie w książce Andrzeja Lubowskiego, której nie da się streścić, a jest naprawdę fascynująca.
Andrzej Lubowski opowiadał w sposób przykuwający uwagę. Cała sala była tak zasłuchana, że wyglądała jak zaklęta. W auli na sto kilkadziesiąt osób zabrakło miejsc i spóźnialscy musieli zaopatrzyć się w krzesła z sąsiedniej sali. Spotkanie zorganizowaliśmy wspólnie z Agorą, która sprzedawała na miejscu książkę. Poszły prawie wszystkie ze 100 egzemplarzy i przed Andrzejem ustawiła się długa kolejka oczekujących na dedykację autora.