W murach tej Alma Mater rozpoczynaliśmy nasze dorosłe życie. Studiowaliśmy, zawieraliśmy przyjaźnie, kochaliśmy nasze koleżanki i one nas kochały. Bogate życie kwitło w akademikach oraz między nimi, zwłaszcza w relacjach żeńsko-męskich. Studium wojskowe dostarczało nam niezapomnianych przeżyć. Aktywnie działaliśmy w różnych organizacjach, tworzyliśmy alianse międzywydziałowe i międzyuczelniane. Przygotowywaliśmy się w tej największej i najlepszej uczelni ekonomicznej w Polsce do pracy na rzecz Polski, jakakolwiek ona wówczas była. Dojrzewaliśmy. A w piosence o studencie śpiewaliśmy:
„Bywało dobrze i źle na naszym SGPiS-ie,
raz Hades, raz aula B ale w przyszłość wierzyło się”
Wydział Handlu Zagranicznego, który powstał już w 1949 roku w ramach Akademii Nauk Politycznych a kiedy w jej miejsce powołano Szkołę Służby Zagranicznej kontynuował tam swą działalność. Po likwidacji SGSZ, który podpadł za elitarność, przeniesiono Handel Zagraniczny do SGPiS-u, gdzie pozostał wyjątkowym bo kształcił specjalistów dla działania w innym świecie. Mieliśmy znakomitych Profesorów, którzy uczyli nas prawdziwej ekonomii, realnych finansów, prawa międzynarodowego, negocjacji, technik handlu zagranicznego, skutecznego zarządzania a nawet marketingu. Każdy z nas przykładał się do nauki języków bo one otwierały okno na świat. Kuźnią talentów organizacyjnych były takie organizacje jak ZSP, ZMS, AZS,AISEC, SPONZ. Uczyliśmy się zespołowego działania na rzecz dobra społecznego. Możemy więc dzisiaj przytoczyć strofkę piosenki:
„Choć różnie wtedy bywało studiować się wszystkim chciało.
„ach jakiż był piękny i śliczny nasz Handel Zagraniczny!”
Opuszczając mury Uczelni wkraczaliśmy w trudniejszy już etap życia zawodowego. Wykorzystywaliśmy jak najlepiej nauki naszych Profesorów pośrednicząc w kontaktach między światem gospodarki rynkowej a Polską, która nie była aż tak komunistyczna jak ją przedstawiano. Następowała konfrontacja wiedzy, umiejętności, zapału i wiary z gorsetem ówczesnego systemu. Już wtedy różniliśmy się poglądami w jakim kierunku budować Polskę ale ponosił nas zapał i chęć działania i wiara, że będziemy mogli wykorzystać wiedzę i umiejętności nabyte na Wydziale Handlu Zagranicznego. Pewną gorycz oddaje fragment naszej „Piosenki o studencie”:
„Zbuduję nowa Polskę, zbuduję nowy świat
i kupię sobie Fiata za sto dwadzieścia lat”
Kiedy Polska wkroczyła w okres wielkich przemian nie zabrakło aktywnego udziału Hazetowców po obydwu stronach „Okrągłego Stołu”. Nie przesadzę jeśli powiem, że sukces tej trudnej transformacji w wielkim stopniu był osiągnięty dzięki zaangażowaniu wielu naszych wybitnych absolwentów w tym Korporantów. Przejście do gospodarki rynkowej, przystąpienie Polski do OECD, członkostwo w NATO, wejście Polski do Unii Europejskiej, utworzenie nowego systemu finansowego na czele z Giełdą Papierów Wartościowych, uruchomienie procesu prywatyzacji to ważniejsze obszary, gdzie działali nasi Korporanci. Ten okres też znalazł odbicie w zwrotce piosenki „Hazelak dance”:
„O naszym Hazecie to słowa
gdzie spojrzysz tam mądrzy i sławni
i piękni (przynajmniej połowa)!”
Wspomniane przemiany dały asumpt do powrotu idei utworzenia Korporacji Absolwentów Wydziału Handlu Zagranicznego, która, a nie wszyscy o tym wiedzą, była odrzucona przez władze partyjne w poprzednim okresie jako symbol burżuazyjnego podejścia do akademickiego działania. U zarania tego pomysłu leżały dwie przesłanki: pierwsza to wykorzystanie tradycji przedwojennych korporacji studenckich a druga to wykorzystanie doświadczeń organizacji absolwentów INSEADU-europejskiej uczelni powołanej do kształcenia kadr dla jednoczącej się Europy. Chcieliśmy podobną rolę odgrywać w Polsce. Po pierwszych intensywnych spotkaniach grupa inicjatywna właśnie 2-go października 1991 roku wybrała Wielką Ławę Korporacji i przystąpiła do formalnej rejestracji Stowarzyszenia. Cele wówczas wpisane w Statut obejmowały trzy obszary: działania na rzecz umiędzynarodowienia gospodarki Polski, wspierania kształcenia w dziedzinie międzynarodowych stosunków gospodarczych oraz integrowania zawodowego i towarzyskiego absolwentów Wydziału. Warto wspomnieć, że pojawiły się niespodziewane perturbacje z Sądem, który nie chciał zarejestrować naszych korporacyjnych nazw takich jak: Wielki Mistrz, Dostojny Łowczy czy Mistrz Krotochwili. Dyskusje i wyjaśnienia spowodowały, że dopiero w 1993 roku zostaliśmy formalnie zarejestrowani, już po dwuletniej działalności. Energicznie działaliśmy według słów „Hazet song”:
Hazetowcy czasu nie stracili
w grupie się naradzili.
Pogłówkowali, popracowali
i Korporację stworzyli !
O ile Korporacja dość skutecznie realizowała ogólne cele zawarte w Statucie to jeśli idzie o obszar integracji pierwszy okres entuzjazmu i marzeń został dość istotnie zweryfikowany. Brak tradycji korporacyjnych w Polsce, burzliwe przemiany w kraju, niedostatki finansowe, ograniczona liczba zaangażowanych Korporantów spowodowały, że sporo pomysłów takich jak otwarcie własnej rezydencji, uroczysty ceremoniał przyjmowania nowych członków, apaszki i sygnety zostały odłożone do lepszych czasów. Natomiast po osiągnięciu „masy krytycznej liczby korporantów” rozwinęły się stałe formy działalności takie jak: regularne, miesięczne spotkania z prelekcjami gości honorowych, pikniki i bale. Wydawaliśmy „Hazettę”, którą teraz zastąpiła strona internetowa „Korporacja HZ”. Mamy srebrny znaczek Korporacji. Odbyły się udane trzy rocznice: pięciolecia, dziesięciolecia i piętnastolecia Korporacji. Bardzo intensywnie odbywały się spotkania rocznikowe cementujące przyjaźnie ze studiów. Rozwijały się także kontakty biznesowe. Próbowaliśmy być „ojcem chrzestnym” dla innych wydziałów i uczelni z jednym pozytywnym wynikiem Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Nasze cele uległy też zmianie w obszarze wspierania rozwoju Wydziału Handlu Zagranicznego po jego, naszym zdaniem, niesłusznej likwidacji w ramach całkowitej restrukturyzacji Uczelni. Osłabły wtedy nasze kontakty z Alma Mater ale Korporacja nadal się rozwijała według słów naszej piosenki:
„Choć Wydział już nie egzystuje
to wszędzie są Korporanci.
Jest grupa prężna i zwarta
co ma możliwości i ciągle chęci”
Dzisiaj podsumowując dwadzieścia lat działania otwieramy nowy rozdział jej istnienia. Statut obecnie umożliwia członkostwo Korporacji absolwentom Kolegium Gospodarki Światowej SGH. W nowych władzach Korporacji mamy przedstawicieli Kolegium. Umacniamy związek z Alma Mater czego świadectwem są obchody naszej rocznicy na jej terenie za co chcę podziękować Jego Magnificencji Profesorowi Adamowi Budnikowskiemu oraz Dziekanowi Kolegium Gospodarki Światowej Profesorowi Jolancie Mazur. W tym miejscu chcę także przekazać wyrazy uznania i podziękowania wszystkim członkom Wielkich Ław Korporacji, którym przewodniczyłem przez te dwadzieścia lat oraz wszystkim Korporantom za wspólne przebywanie i działanie. Pragnę także podkreślić znaczenie naszych sponsorów i im podziękować, bo bez nich nie byłoby obchodów rocznic Korporacji. Wśród nich szczególne miejsce zajmuje kancelaria prawna KNS założona przez korporantów, która przez te dwadzieścia lat brała na swe barki wszystkie problemy legislacyjne. Pozwólcie teraz, zanim oddam głos memu godnemu następcy, Leszkowi Hajkowskiemu, zakończyć znowu słowami piosenki:
Niechajże więc nasz Korporacyja
pod ręką Mistrzów: Honorowego i Wielkiego
rozwija swoją działalność
aż do roku trzytysięcznego!
Kochane Korporantki, Czcigodni Korporanci i Mili Goście!
Już dwadzieścia lat naszej dostojnej Korporacyi przybyło
a nam wszystkim bujnych czupryn i fryzur nieco ubyło.
Ale w sercach naszych Hazetowskie czasy się ostały
i wspomnienia wspaniałych Profesorów się tam często przewijały.
Koleżanek uroki i męskość kolegów na studiach wzajemnie się czarowały
i w wielu przypadkach związki Hazetowskie potomkami zaowocowały.
W Korporacyi okresie prelekcje naszych celebrytów, pikniki i bale mijały
i pięciolecie, dziesięciolecie a nawet piętnastolecie, kolejno następowały.
Znaliśmy języki, podróżowaliśmy, zarabialiśmy, byliśmy elitarni
a z wykształcenia, przekonań i działań byliśmy także internacjonalni.
Ówcześnie nierealne, tak się wydawało, zamiary i pragnienia
przy naszym dużym wkładzie zmieniły się w spełnione marzenia.
Ten piękny stadion w środku Warszawy, gdzie gości nas Legia
to przecież, część naszej nowej rzeczywistości, nie magia.
Żyjemy w innej Polsce ale mając cudowne, Hazetowskie chwile w pamięci
dajmy przykład, bo to może dzieci i wnuki do Hazetowskiego etosu zachęci.
Dzisiaj dotarła do nas z ust Rektora SGH wieść naszemu sercu bardzo miła
że wśród władz Uczelni idea powrotu do wydziałów (może HZ) zagościła.
Życzę więc Wam oraz Korporacyi młodzieży życia pięknego
i następnych wielu rocznic wieku dwudziestopierwszego!
Kochani! Dziękując Wam za dwadzieścia lat wspólnego i aktywnego działania
wiem, że godnie mnie zastąpi Leszek Hajkowski ze wspólnego mianowania.