Czytajmy dzieciom

Ci, którzy nie przyszli w środę 7 października na spotkanie Korporacji z Ireną Koźmińską sądząc, że temat czytania dzieciom nie zasługuje na ich uwagę, powinni żałować, bo nawet nie wiedzą, jak wiele stracili. Uczestnicy spotkania są jednomyślni – to była prawdziwa rewelacja. Irena otworzyła nam oczy na to, jak ważny jest dla prawidłowego rozwoju dziecka stały bezpośredni kontakt z rodzicami, mówienie do niego, a zwłaszcza czytanie mu, które zaspokaja jego wszystkie potrzeby emocjonalne.

Czytanie wpływa stymulująco na mózg. Znany jest przypadek dziewczynki (córki dyrektorki programowej Fundacji „Cała Polska czyta dzieciom”), która od urodzenia była niewidoma i miała poważną dysfunkcję mózgu, tak że lekarze orzekli, że pozostanie w stanie wegetatywnym. Rodzice dużo jej czytali. Do czwartego roku życia nic nie mówiła, ale kiedy przemówiła, to okazało się, że wiele wierszy, piosenek i bajek zna na pamięć. Obecnie, mimo upośledzenia umysłowego w stopniu średnim, uczęszcza do szkoły dla dzieci niewidomych, interesuje się kulturą, zagadnieniami społecznymi, a nawet polityką, jest empatyczna, kreatywna i przez wszystkich wokół ogromnie lubiana. Inna dziewczynka, z zespołem Downa, której rodzice codziennie od urodzenia czytali, ukończyła studia. Pomyślmy, ile mogą zyskać dzieci zdrowe! Coś w tym jest, przyznał jeden ze starszych kolegów. Po wylewie miałem kłopoty z mówieniem. Żona dużo mi czytała i te trudności zaczęły ustępować.

Czytanie wspiera rozwój emocjonalny, psychiczny i umysłowy. Dziecko uczy się, gdy do niego mówimy i gdy mu czytamy. Do nauki mówienia potrzebna jest interakcja z żywą osobą. Współczesne dzieci mają problemy z mówieniem (dodajmy – nie tylko one). 15% piętnastolatków to funkcjonalni analfabeci, a 58% Polaków w ostatnim roku nie przeczytało żadnej książki. Natomiast czynnikiem zakłócającym rozwój mózgu jest korzystanie z mediów elektronicznych, do których dzieci do pewnego wieku nie powinny mieć dostępu. A taka pozornie nieistotna sprawa. Czy zwróciliście uwagę, że w większości obecnych wózków dziecinnych pasażer siedzi tyłem do prowadzącego i nie ma z nim żadnego kontaktu, a powinno być przecież odwrotnie.

Czy wiecie, że chłopcy bardziej niż dziewczynki wymagają rozmowy i czytania, ponieważ „współpraca międzypółkulowa mózgu” jest u chłopców trudniejsza. A tymczasem to częściej chłopcy są pozostawiani przez rodziców „samopas” i ich kontakty ograniczają się w najlepszym wypadku do rówieśników, jeśli nie do komputera i telewizora.

Jak to się stało, że nasza koleżanka ze studiów, było nie było z wykształcenia ekonomistka, zajęła się sprawami bardziej związanymi z psychologią, edukacją i socjologią? Tłumaczy to następująco: kiedy znalazłam się w roku 1994 w Waszyngtonie obserwowałam, co może się zdarzyć, gdy zajmiemy się tylko rozwojem ekonomicznym, co nam groziło, gdy gwałtownie zagłębialiśmy się w upragniony kapitalizm. Wnioski, do których doszłam, skłoniły mnie do założenia po powrocie Fundacji „Cała Polska czyta dzieciom”, którą kieruję do dzisiaj. Programy Fundacji wychodzą poza tytułową działalność. Kampanię czytania według polskiego modelu podchwyciły już inne kraje – Czechy, Słowacja, Litwa, Ukraina, Kirgizja.

Dodatkową atrakcją spotkania była praktyczna lekcja czytania w wykonaniu wspaniałych gości. Obdarzona niezwykle elegancką urodą i pięknym głosem aktorka Teatru Narodowego Beata Ścibakówna przeczytała m.in. fragmenty „Kordiana” Słowackiego, a ambasador Fundacji Maciej Orłoś przeczytał fragmenty jednej z książek, które sam napisał specjalnie dla dzieci.

Żeby chociaż częściowo zmniejszyć straty, jakie ponieśliście nie przychodząc na nasze spotkanie, oddajemy jeszcze raz głos Irenie Koźmińskiej zamieszczając prezentację jej wystąpienia.

Wczesna edukacja językowa i czytanie, 4.4MB